Wysłuchałem wczorajszych wypowiedzi Leszka Balcerowicza dla mediów i jestem coraz bardziej zaniepokojony poziomem debaty. Z przykrością musze powiedzieć, że im więcej Leszek Balcerowicz i inni przedstawiciele Forum Obywatelskiego Rozwoju stawiają zarzutów pod adresem rządu w sprawie zmian w OFE, tym więcej wymagają one komentarza i sprostowań. Leszek Balcerowicza nie ukrywa rozczarowania poziomem debaty, ale sam nie mniej subiektywnie broni własnej teorii, używając do tego czysto akademickich i z natury trudnych do udowodnienia, a jednocześnie obalenia, teorii. Pomimo zarzutów wobec obrońców rządu o demagogię, sam nie mniej chętnie ją wykorzystuje, udając przy tym że nie wie o co jest spór. Próbuje stawiać się w roli obrońcy nieświadomych zagrożeń obywateli i racjonalności w działaniu państwa, ale unika podania całego tła makroekonomicznego decyzji rządowej (zmiany w OFE). Unika również podania rzetelnie słuchaczom i czytelnikom, że OFE to tylko fragment całości finansów gdzie obywatele są dawcami i biorcami przepływów pieniężnych. Chwilami jego wypowiedzi w sprawie OFE zaczynają przypominać upór jako sztukę dla sztuki. W zasadzie to w polemice Leszka Balcerowicza bardziej już chyba chodzi o publiczne droczenie się z rządem niż o wybranie najlepszego w obecnej sytuacji wariantu. Jeżeli tak ma wyglądać ekonomia liberalna, to FOR i jego czołowy przedstawiciel wyrządzają jej sporą krzywdę w sporze o OFE.
FOR na swojej stronie załączył wczoraj materiał, który ma być formą podsumowania tego co Leszek Balcerowicz chce nam przekazać.
Z niewieloma zdaniami tego opracowania można się zgodzić. Przykładowo, ja również nie upierałbym się na miejscu rządu, że wskutek zmian w II filarze, nasze emerytury wzrosną w porównaniu z OFE. Jest to teoretycznie możliwe, ale mocno dyskusyjne. Rząd nie powinien skupiać się na wydajności inwestycji w tym sporze a na skutkach ekonomicznych i społecznych przelewów na OFE wg dotychczasowych regulacji. Bo to jest podstawowym powodem proponowanych zmian. Drugim powodem jest przełamanie pewnego tabu i postawienie pytania (moim zdaniem słusznie), czy aby dotychczasowe zasady funkcjonowania OFE (głównie chodzi o przelewy), nie są aby nazbyt ekstrawagancją ekonomiczną. Szczególnie w obecnych okolicznościach makroekonomicznych.
Jednak mimo powyższego, Leszek Balcerowicz nie powinien straszyć obywateli, że zmiany proponowane przez rząd przyniosą straty dla gospodarki i obywateli. Dla udowodnienia tego Leszek Balcerowicz odwołuje się do dorobku ekonomii. Według Leszka Balcerowicza, redukcja składki do II filara, spowolni wzrost gospodarki. Ja nie miałbym odwagi podpisać się pod takim twierdzeniem. Tak naprawdę są to tylko dywagacje czysto akademickie. Biorąc pod uwagę ogrom zależności w gospodarce, podane twierdzenie to połączenie teorii z wiarą. Równie dobrze, można udowodnić że kwota zaoszczędzona na przelewach do OFE, będzie przeznaczona na infrastrukturę transportową, przyspieszy rozwój kraju. Wg L.Balcerowicza i większości obrońców OFE, składka powinna wymusić analogiczne oszczędności w wydatkach budżetowych, co przekłada się na wzrost efektywności gospodarki (teoria ujawnionego długu). Musze przyznać, że to dość specyficzny i kosztowny dla gospodarki sposób walki o efektywność. Zdaje się to zresztą potwierdzać sam L.Balcerowicz. Propozycje FOR wskazujące skąd wziąć pieniądze i jak ograniczyć wydatki, potwierdzają że i FOR jest dość bezradny. Moim zdaniem to tylko potwierdza, że FOR i Leszek Balcerowicz mają problemy na wskazanie tych rzekomo ogromnych oszczędności w wydatkach. Proponowane przez FOR wpływy z prywatyzacji w najbliższych kilku latach są wątpliwe do zrealizowania i to wcale nie tylko z powodów politycznych. Potwierdzają to nasze dotychczasowe dokonania w tej kwestii. Ponadto FOR proponuje m.in. obniżenie zasiłków chorobowych i opiekuńczych z 80% do 60%. To gruba przesada, ale i świetny przykład przed jakim problemem stoimy: ekstrawagancja z tak dużymi jak dotychczas przelewami do OFE czy – przykładowo – obniżenie zasiłków chorobowych. Przed tym dylematem stanął rząd, a Leszek Balcerowicz usilnie stara się odwrócić uwagę opinii publicznej i twierdzi że problemy są gdzie indziej.
Leszek Balcerowicz i FOR bardzo starają się zwróć uwagę na fakt naszej rzekomej negatywnie rozumianej wyjątkowości, jaka powstanie po prowadzeniu zmian w OFE. Chodzi o porównanie nas z innymi krajami, które wprowadziły podobne reformy i tzw. II filar. Porównania są jednak tak przedstawione, że ukrywają inną wyjątkowość. Otóż na tle tych krajów Polska charakteryzuje się stosunkowo dużym udziałem składki przelewanej na II filar i spory problem z zapewnieniem środków na przelewy. Ponadto nawet kraje bogatsze od naszego, w przeważającej części nie zdecydowały się jak na razie na takie rozwiązanie w reformie emerytalnej.
Postawa Leszka Balcerowicza bierze się chyba stąd, że nie zauważył że zwolennicy zmian (tzw. ich większość) nie wykpiwali OFE, ale motywowali zmiany zbyt dużym kosztem dla gospodarki. Tymczasem Leszek Balcerowicz podszedł do sporu chyba nazbyt ambicjonalnie, utrudniając obserwatorom jego zrozumienie. I sam w końcu wpadł w sidła demagogii (podobnie jak Krzysztof Rybiński), którą tak chętnie zarzuca innym, by na siłą bronić obecnego rozwiązania. Posuwa się w tym nawet do straszenia przyszłych emerytów niską składką czy szukania winnych w rosnącej biurokracji. Leszek Balcerowicz udaje, że nie wie o co chodzi i toczy spór z rządem na innej płaszczyźnie. Reprezentanci rządu (np. M.Boni, J.K..Bielecki) chcieli szukać kompromisu i wskazać z czym się borykamy. Starano się unikać oceny dawnej decyzji o przyjętym w Polsce rozwiązaniu II filaru. Tymczasem L.Balcerowicz polemizuje z kilkoma argumentami i niefortunnymi wypowiedziamy reprezentantów rządu, które mają tu drugorzędne znaczenie. Jako broni używa teorii, które wbrew pozorom są trudne do udowodnienia.