Niedawno firma analityczna Analizy Online przedstawiła zestawienie zbiorcze oszczędności Polaków na koniec września. Takie ujęcie oszczędności publikowane kwartalnie wydaje się nie oddawać emocji jakie towarzyszą analizie giełdy i rynku TFI. W pierwszej chwili analiza danych wręcz wydaje się mało intrygująca czy nawet nudna. Niemniej zawsze z dużą ciekawością przyglądam się każdej nowej publikacji danych, ponieważ oddaje główne kierunki zmian w wielkości i strukturze naszych oszczędności. Takie globalne spojrzenie pozwala tez na przypomnienie, że emocje giełdowe i wzrost indeksów w ostatnich latach dotyczą mniejszej części społeczeństwa. Głównie tej części, która jest w stanie gromadzić oszczędności i ma (poszukuje) dostęp do informacji o możliwościach ich pomnażania. Przypomnę przy tej okazji, że w wzrost osób oszczędzających/inwestujących (każdy z tych terminów tak naprawdę oznacza co innego!) za pośrednictwem TFI wzrósł w okresie od III kw 2006 do III kw 2007 szacowany jest na ponad 0,6 mln osób, czyli o 30%. To imponujący wynik, świadczący o tym jak szybko potrafią się rozchodzić wśród Polaków wieści o tym że jest takie miejsce, takie instytucje, które potrafią błyskawicznie pomnażać pieniądze. Wskazywałem w poprzednich tekstach, że większość pieniędzy kierowana była do funduszy akcyjnych lub inwestujących znaczną część portfela na rynku akcji. Większość tych inwestorów chyba dopiero teraz uświadamia sobie, że weszli zbyt agresywnie na przegrzany rynek. To niestety druga strona stadnego zachowania.
Opublikowane dane oddają, co wyżej wspomniałem, stan na koniec III kw. Ale przestaje już narzekać oraz filozofować i przechodzę do komentarza. No.., może trochę „pozastanawiania się” nad OFE. Za każdym razem kiedy przystępuję do analizy oszczędności mam pewne wątpliwości czy brać pod uwagę nasze oszczędności emerytalne w OFE. Można tą pozycję nazywać i traktować jak oszczędności, ale w rzeczywistości to nasze dawne składki emerytalne. Teraz odkładane na indywidualne konta, którymi – poza przeniesieniem do innego OFE – praktycznie nie możemy dysponować. W takim razie te „oszczędności” nie spełniają kilku istotnych cech. Nie możemy nimi swobodnie dysponować, wycofywać na rachunek bankowy, dać firmie typu asset management w zarządzanie czy po prostu wydać na samochód. Nie możemy też poniechać wpłat w przypadku niezależnych od nas problemów finansowych. Można również posunąć rozmyślania w drugim kierunku, tzn. skoro ujmujemy II filar to dlaczego nie szacować i podawać wartości I filara. Byłoby to trudne, ale nie niemożliwe. Chyba tylko fakt iż byłby to „szacunek” a nie precyzyjne wyliczenie, uzasadnia iż faktycznie pozbawione jest to sensu. Postanowiłem jednak pozostawić ta pozycję (OFE), chociażby tylko po to by budować naszą świadomość odkładania na tzw. jesień życia i zachęcać do dodatkowego systematycznego oszczędzania na okres po zakończeniu aktywności zawodowej czy na wypadek utraty zdolności do pracy lub jeżeli „rynek” uzna że nie jest już zainteresowany naszymi umiejętnościami.
Łączna wartość naszych inwestycji, oszczędności i gotówki w portfelu oszacowana została na 684,4 mld zł. Do 36,1% wzrósł udział oszczędności zgromadzonych na kontach bankowych. W ciągi III kwartału ich wartość nominalnie wzrosła o 3,2%, czyli dość dużo. Standardem na ogół, w ostatnich kwartałach był wzrost o 1,5%-1,9%. W ujęciu rocznym wartośc depozytów wzrosła o niemal 7%. PO odjęciu inflacji, daje to ok. 5%. Jak na dynamik notowane do niedawna na giełdzie to skromnie, ale trzeba pamiętać, że mówimy o ogromnej masie pieniędzy na którą składają się mozolnie powiększane skromne oszczędności Polaków. Można tez być złośliwym i przypomnieć, znacznie szybciej rosną nasze wynagrodzenia, których łączna wartość wzrosła o 14% w ciągu roku przy nominalnych wzroście średniego wynagrodzenia w gospodarce o 10%. Część z nas być może wciąż nie ma jeszcze z czego odkładać, ale chyba większą przeszkodą jest chęć poprawy jakości życia. Przy pewnym uproszczeniu, można zaryzykować twierdzenie że w III kw na giełdę czy do TFI nie trafiło ok. 3 mld zł. Ale te pieniądze nie zostały też ulokowane w obligacje czy bony skarbowe. Przypominam o bardzo atrakcyjnych obligacjach trzyletnich. Taka alternatywa nie musi być najlepsza dla dużych graczy. Dla nich banki mają bardzo konkurencyjną ofertę depozytową. Warto przy tej okazji przypomnieć o tzw. strukturach dla których nastały dobre czasy. Ogłoszeń o nowych produktach z tej grupy zdaje się być wyraźnie więcej niż ogłoszeń TFI o nowych funduszach. A skoro o dłużnych papierach wartościowych, to w III kw ich wartośc w naszych portfelach spadła o 3,5%, czyli stosunkowo mało. Niezwykle niski wzrost odnowiły OFE. Ich wartośc wzrosła tylko o 0,7% do 139,3 mld zł.. To ciekawy przyczynek do dyskusji o limitach inwestycyjnych dla OFE jaka toczy się w prasie finansowej i na forach internetowych od kilku miesięcy. Tak niski wzrost to konsekwencja spadków na giełdzie. Niektóre media by przyciągnąć uwagę, kuszą tytułami typu „kiepski rok OFE”, co budzi złość mało zorientowanych w problematyce inwestycyjnej obywateli. OFE natomiast z całą pewnością nie można oceniać po wynikach jednego roku, a po znacznie dłuższych okresach.
Wartość funduszy inwestycyjnych spadła w minimalnym stopniu (0,4%) w ciągu III kw. Wpływy, chociaż mniejsze niż we wcześniejszych kwartałach, równoważyły spadek wartości funduszy. Po raz pierwszy firma Analizy Online podała wartość funduszy w rozbiciu na krajowe i zagraniczne. Zagraniczne, tzn. niemające siedziby w Polsce, ale posiadające wymagane zezwolenia na dystrybucje na terenie kraju. W ciągu zaledwie kwartału ich wartość skoczyła o ok. 21%, do 2,3 mld zł. Wzrost o 0,4 mld zł, do tej pory wymagał dwóch kwartałów. Sądzę, że to nie tyle efekt skuteczności dystrybutorów, co bardziej atrakcyjnośc oferty, gorączkowe poszukiwanie alternatywy dla krajowej giełdy oraz przejaw znacznej wiedzy i aktywności większych inwestorów.