Ceny w XII, cel inflacyjny, wpływ złotego

Rok 2006 zakończył się niską inflacją, 1,4% rok do roku. Jest więc okazja do kilku słów refleksji o inflacji. Na przełomie roku 2005 i 2006 większość prognoz inflacji wskazywała na przedział 2,0-2,4%, czyli pomiędzy dolną granicą celu inflacyjnego NBP a średnią wyznaczoną przez granice pasma (1,5% – 3,5%). Warto pochwalić przy tej okazji Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, za trafienie w „10-tkę” w prognozie pochodzącej z przełomu I i II kw 2006 r. Tak niska inflacja oznacza, że już drugi rok z rzędu inflacja utrzymuje się na poziomie dolnej granicy celu inflacyjnego. Podobną sytuację mieliśmy w latach 2001-2003, tylko że  wtedy były zupełnie inne okoliczności, tzn. niski wzrost PKB i w pewnym stopniu było to też skutkiem wyjątkowo restrykcyjnej polityki RPP z lat 2000-2001 (mam na myśli realne stopy procentowe i realną zmianę waluty referencyjnej). Obecnie utrzymuje się stosunkowo silny wzrost gospodarczy, a restrykcyjność polityki pieniężnej jest nieco powyżej średniej głównie dzięki złotemu. To opinia na danych uśrednionych rocznych. Jednak restrykcyjność ograniczona do realnej stopy interwencyjnej wskazuje, że uległa ona zmniejszeniu w 2006 r. Skala zmniejszenia zależy od branych pod uwagę wskaźników cenowych.i tego czy ktoś liczy ją na podstawie danych bieżących czy trendu (polecam trend). Generalnie rok 2006 to rok sukcesu w przypadku inflacji.

Analiza czynników wpływających na inflację w 2006, wskazuje że była ona „ciągnięta” w górę przez koszty użytkowania mieszkania (koszty energii !) i ceny żywności. Hamowały wzrost inflacji produkty z grupy „odzież i obuwie” oraz w ostatnich miesiącach „transport” (ceny paliw). Gdyby nie te dwa czynniki, to roczna inflacja w grudniu byłaby zbliżona do 2%. W pozostałych grupach wchodzących w skład koszyka inflacyjnego brak było sygnałów poważniejszego nacisku na wzrost inflacji, no może poza „łącznością” oraz „kulturą i rekreakcją”. Czynnikiem, który powstrzymywał wzrost inflacji był też złoty. Od czasu poważnego osłabienia na przełomie 2003/2004, złoty (waluta referencyjna) stale się nominalnie wzmacnia ale z biegiem czasu coraz wolniej. Od roku złoty w relacji do EUR ustabilizował się w przedziale 3,8 – 4,0.

Na koniec 2007 r. większość prognoz wskazuje na środek pasma wyznaczonego przez RPP, czyli 2,5%. W pewnym sensie to trochę kopiowanie w prognozach schematu opartego na zasadzie, że obecnie niska inflacja nie wzrośnie dramatycznie, a RPP i tak w tym roku podniesie stopy, więc z 65% prawdopodobieństwem (wg mnie) można powiedzieć, że inflacja będzie na poziomie środka wyznaczonego pasma. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że jak ktoś nie ma pomysłu na prognozę rocznej inflacji w XII 2007, to wstawia środek wyznaczonego pasma z nadzieją, że RPP porządnie wykona swoją robotę a w gospodarce nic nas nie zaskoczy. To oczywiście tylko taki prztyczek dla prognostów, który nasunął mi się po lekturze prognoz obecnych i na przestrzeni ostatnich lat. W rzeczywistości prognoza na ten rok nie jest prosta, bo faktycznie dokonanie rozkładu prawdopodobieństwa zmian cen elementów koszyka inflacji i złotego wskazuje na niewielkie prawdopodobieństwo wzrostu inflacji na przykład powyżej górnej granicy pasma (3,5%). Byłbym bardziej przekonany do tych prognoz gdyby RPP już jesienią podniosła stopę referencyjną z 4,0% na 4,25%.


Ceny produkcji sprzedanej (PPI) w porównaniu z listopadem obniżyły się o 0,3%. Roczna dynamika cen wzrosła do poziomu 2,8%. Analiza wyniku grudniowego na tle wcześniejszych kilku miesięcy wskazuje, że nie należy oczekiwać spadku cen przemysłu. Biorąc pod uwagę wpływ poszczególnych działów przemysłu na ceny ogółem w ostatnich miesiącach roku (kombinacja wzrostu cen i udziału w przychodach ogółem), to do wzrostu cen przyczyniali się najbardziej producenci z działu produkcji metali, produkcji maszyn i urządzeń elektronicznych, sektory energetyczne (PKD 40). Do tego grona dołączyli producenci żywności i napojów oraz wyrobów metalowych. Wzrost cen hamowali producenci z działów od (wg PKD) 32 do 36. Do tego dochodzi jeszcze działalność wydawnicza oraz w od jesieni produkcja paliw. Producenci paliw odegrali w przypadku PPI podobną rolę jak w przypadku inflacji.

Wprawdzie wyżej wspomniałem iż nie należy oczekiwać spadku wskaźnika rocznego, ale brak też sygnałów by któryś z działów przemysłu miał się poważniej przyczynić do silniejszych wzrostów PPI. W przypadku PPI również pomocny jest złoty. Na dowód, że nie próbuję „wysługiwać” się wzmacniającym złotym, proponuję przeprowadzić dowód czyli policzyć najprostszą korelację. Policzyłem korelację dla okresu 1997-2006. Działy które przyczyniały się do hamowania wzrostu PPI, z których część wymieniłem, wykazują korelację od 0,7 do 0,8.

Aura sprzyja budownictwu, ale niestety pociąga to za sobą ceny. Ceny produkcji budowlano-montażowej wzrosły w porównaniu z listopadem o 0,4% co jest stosukowo dużym rezultatem o tej porze roku. Wskutek tego roczny wskaźnik wzrósł do 4,3%. Chyba dopiero nadejście zimy (tzn. opadów śniegu i mrozów) zmusi budowlańców do powstrzymania swoich apetytów cenowych.

Marek Żeliński, styczeń 2007

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.