Na zakończenie prezentacji podstawowych danych związanych z produkcją lub przychodami, chciałbym zaprezentować dane dotyczące dynamiki sprzedaży handlu detalicznego i hurtowego. Ich ogromną zaletą jest informacja jaką ze sobą niosą. Sprzedaż reprezentuje podaż, która jest odpowiedzią na zgłoszony przez gosp. domowe i podmioty gospodarcze popyt. Wadą publikowanych informacji jest znaczna miesięczna zmienność rocznych dynamik, co wymusza uśrednianie wyników by dostrzec trend zmian. Do wad zaliczyłbym również dość krótki okres publikacji, co nie pozwala na jednoznaczną ocenę przydatności tych danych. Osobiście traktuję te dane jako informacje, które uzupełniają obraz gospodarki ( a raczej dynamiki zamian w gospodarce). Nie zaliczam więc ich do grupy danych, które wpływają na moje postrzeganie zachodzących zmian i ich kierunku, jak wskaźniki cenowe, produkcja sprzedana, elementy podaży pieniądza czy wyniku bilansu płatniczego.
Na ilustracji przedstawiam dynamiki roczne oraz trend, czy raczej „wygładzoną” dynamikę, uzyskaną przez porównanie ostatnich trzech miesięcy z analogicznym okresem roku wcześniejszego.
Wyniki marca i wykreślony na podstawie ostatnich miesięcy trend, potwierdzają wskazania o poprawie sytuacji gospodarczej. Sprzedaż detaliczna zaczęła przyspieszać w drugiej połowie ubiegłego roku i wykazuje znaczną korelację z dynamiką realną płac. Przyspiesza również sprzedaż hurtowa, która generalnie wykazuje większy związek z koniunktura gospodarczą. Byłoby dobrze, gdyby dynamiki sprzedaży detalicznej i hurtowej zwolniły tempo wzrostu. Albo, mówiąc odwrotnie, nie przyspieszały tak jak dotychczas. Wzrosty wykazane w trendzie i poprzez wyniki miesięczne jakich jesteśmy świadkami w bieżącym roku już są stosunkowo duże.
Na rynku depozytów międzybankowych i obligacji porzucono w znacznym stopniu nadzieję na kolejną obniżkę stóp procentowych. Sądzę że rynek dostrzega, iż mimo braku zagrożenia gwałtownego wzrostu cen w gospodarce, zbyt mocno rosną niektóre wskaźniki makroekonomiczne. Dla przeciętnego Polaka to oczywiście dobrze że gospodarka się rozwija, ale dla dealerów oznacza to pytanie: czy RPP obniży stopę referencyjną o kolejne 0,25%, czy nie. Krzywa rentowności do roku stała się niemal płaska na poziomie 4,0%. Obligacje wzrosły o od 0,1% do 0,2% w ciągu miesiąca.
Sądzę, że obserwatorzy i uczestnicy rynku znowu zadają sobie pytanie o właściwą dla polskiej gospodarki realną neutralną stopę procentową. Gospodarka obecnie ma cechy gospodarki zrównoważonej, przynajmniej jak na warunki kraju rozwijającego się, i w perspektywie 3-4 kwartałów trudno wskazać poważniejsze zagrożenia, które wymusiłyby radykalną zmianę stopy referencyjnej. I tu właśnie jest problem, bo najnowsza wolnorynkowa historia gospodarcza Polski to zaledwie kilkanaście lat, a historia realnej stopy procentowej – nawet nie dziesięć (mam na myśli stopę interwencyjną naszego Banku Centralnego). Na dodatek każde kolejne 2-3 lata polskiej gospodarki wskutek zmian jakościowych są niepodobne do wcześniejszych.
Obecnie mamy jedną z najniższych stóp realnych, nie licząc oczywiście 2004 r. kiedy RPP z opóźnieniem podniosła stopy po gwałtownym wzroście wskaźników cenowych. Ale nie oznacza to, że stóp nie można jeszcze obniżyć. Prawdopodobieństwo obniżenia stóp o kolejne 0,25% w ciągu najbliższych 3-4 miesięcy szacuję w tej chwili maks. na 35%. Sądzę, że członkowie RPP (ja oczywiście też) z dużym zainteresowaniem czekają na wyniki za kwiecień. A tymczasem kiedy my w ostatnich miesiącach zadajemy sobie pytanie o ile jeszcze mogą spaść stopy, w strefie EURO i USA stopy są podnoszone.
Marek Żeliński, maj 2006 r.