Zanim przejdę do omawiania wyników inflacji w lutym chciałbym zwrócić uwagę na dwa istotne problemy, czy raczej ciekawostki, jakie pojawiły się przy okazji publikacji danych.
Inflacja to indeks cen wyliczony na bazie koszyka dóbr i usług jakie nabywają gospodarstwa domowe. Zmiana inflacji to wypadkowa zmian każdego czynnika z osobna. Wpływ każdego czynnika na inflację zależy od zmiany cen i jego udziału w koszyku. Wyliczaniem koszyka zajmuje się GUS, który jest jedyną instytucją zdolną do prowadzenia obserwacji i obliczeń na tak szeroką skalę. W Polsce skład koszyka zmieniany jest co roku. Tak duża częstotliwość zmian wynika ze zmian jakie zachodzą w gospodarce i strukturze naszych wydatków. Mniej więcej dopiero od trzech lat mamy do czynienia ze znaczną stabilizacją struktury koszyka i to pomimo dynamicznego wzrostu gospodarczego jaki rozpoczął się w 2003 r. oraz dynamicznego wzrostu cen z jakim mieliśmy do czynienia w 2004 r. Zmiany w tym okresie dla poszczególnych grup towarów i usług rzadko przekraczały kilka dziesiątych procenta. W rozwiniętych gospodarkach wolnorynkowych zmiany w strukturze koszyka następują nawet w okresach kilkuletnich.
Na ilustracji prezentuję udział jednego z podstawowych składników koszyka inflacyjnego, czyli żywności i napojów bezalkoholowych. Wykres to dokładniej trend wyznaczony na podstawie rzeczywistych danych, który jedynie nieco wygładza zmiany udziału w koszyku inflacyjnym tej grupy towarów w okresie ostatnich kilkunastu lat. Ta pozornie zwykła kreska, to w gruncie rzeczy ciekawe ujęcie zmian jakie dokonały się w polskiej gospodarce w minionych kilkunastu latach, a które miały ostateczne odbicie w strukturze naszych wydatków.
Przejście od spadku w latach 90-tych do linii niemal poziomej w bieżącej dekadzie wskazuje, że gospodarka ma już za sobą najbardziej dynamiczny okres zmian, wynikający ze zmiany ustrojów gospodarczych. Stabilizacja struktury wydatków w ostatnich latach wskazuje, że mamy już do czynienia z dość rozwiniętą i konkurencyjną gospodarką. Przypomnę, że w krajach Europy Zachodniej udział tej grupy towarów w strukturze wydatków jest niemal o dziesięć procent mniejszy niż w Polsce.
I właśnie przy okazji ogłaszania wyników inflacji za luty, GUS ogłosił również zmianę koszyka inflacji. Co to dokładnie oznacza ? W 2006 r. przy obliczaniu dynamiki zmian cen obowiązuje struktura dóbr i usług wyliczona na bazie roku 2005. GUS co miesiąc będzie wyliczał zmiany cen i poprzez ważenie ich udziałem w strukturze koszyka, będzie podawał wskaźnik zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych potocznie zwany inflacją.
Zmiana koszyka powoduje, że nowy roczny wskaźnik jest już liczony na bazie nowej struktury i to nie tylko za okres stycznia i lutego, ale za wszystkie dwanaście miesięcy brane do wyliczeń. Muszą o tym pamiętać osoby, które liczą inflacją roczną poprzez mnożenie wskaźników miesięcznych inflacji. Brak aktualizacji powodował różnicę w wyliczeniach nawet o 0,4%. Na szczęście w tym roku różnica ta była o połowę mniejsza.
Druga z zapowiedzianych uwag ma raczej charakter refleksji. Po raz pierwszy od wielu lat wzrósł udział żywności w koszyku. Co ciekawe, zbiegło się to ze spadkiem udziału kosztów użytkowania mieszkania, pomimo że ceny tej grupy usług rosły szybciej niż inflacja w 2005 r. Zmiany są oczywiście niewielkie i na pewno nie są zapowiedzią odwrócenia trendu, ale kuszą do szukania odpowiedzi. Przypomnę że nowa struktura koszyka została opracowana na podstawie roku ubiegłego. W 2005 r. mieliśmy przyzwoity wzrost gospodarczy i spadek stopy bezrobocia. Zmiany w strukturze bezrobotnych (wyniki wg BAEL) wskazują, że spadek bezrobocia najbardziej widać wśród najgorzej wykwalifikowanych. Analiza działów gospodarki (np. wzrost zatrudnienia, płac, wyniki finansowe) wskazywała, że mamy do czynienia ze wzrostem o szerszym zasięgu społecznym. Tymczasem zmiany w koszyku inflacyjnym sugerują, że nawet jeżeli tak jest, to proces ten jest bardzo powolny i wciąż znaczna część społeczeństwa jest wykluczona z podziału profitów wzrostu gospodarczego, bądź korzysta z niego w marginalnym stopniu. Pewnym wytłumaczeniem mogą być zmiany cenowe w poszczególnych grupach (przy względnie stałym popycie na dobra czy usługi), które przeniosły się ostatecznie na zmiany struktury.
Wyniki inflacji rocznej za luty (0,7%) wskazują, że mamy do czynienia z pewną stabilizacją na tym poziomie. Przypomnę że w grudniu i styczniu wyniki były następujące: 0,7% i 0,6%.
Indeks zmian cen miesięcznych wyniósł 0%, co oznacza że ceny nie uległy zmianie w lutym w porównaniu ze styczniem, ale analiza zmian cen podstawowych składników inflacji, czyli cen żywności i pozostałych, które określę jako „nieżywnościowe”, wskazuje że proces spadku dynamiki inflacji uległ już zatrzymaniu. Miesięczny spadek cen dóbr i usług „nieżywnosciowych” szacuję na -0,1%, ale ceny żywności wzrosły za to o 0,3%. To dosyć dużo jak na tą porę roku. W efekcie zmiany cen zneutralizowały się, dając wspomniany wyżej efekt. Wyniki z lutego potwierdzają, że ceny żywności przestają powoli pełnić rolę ogranicznika inflacji. Z drugiej strony trudno uwierzyć, by ceny „nieżywnosciowej” części koszyka miały pozostać bez zmian lub obniżać się.
GUS dokonał również korekty cen produkcji sprzedanej przemysłu. Wyniki styczniowe zredukowano o 0,2%. Zarówno miesięczna jak i roczne. W lutym, w porównaniu ze styczniem, ceny spadły o 0,1% a wskaźnik roczny wyniósł 0,7%. Korekta indeksów styczniowych w zasadzie nic nie zmienia w obrazie jaki rysował się na przełomie roku. Tu również, podobnie jak w przypadku inflacji, można mówić o zakończeniu procesu spadku cen.
Marek Żeliński, kwiecień 2006 r.