Wynagrodzenia. Rosły wszystkim, ale nie w takim samym tempie.

Średnie wynagrodzenie w gospodarce i w poszczególnych działach i gałęziach gospodarki daje nam szeroki obraz tego co się w wynagrodzeniach działo. Znamy dane za 2017 r. , więc można sobie pozwolić na ocenę tego co się działo na przykład w minionych pięciu latach czyli w okresie 2012-2017.

Może to zabrzmi źle, ale w ostatnim okresie wynagrodzenia zaczęły rosnąć zbyt szybko. Zarówno z punktu widzenia średniej jak i kwoty wynagrodzeń ogółem. W ostatnim kwartale 2017 r. średnie wynagrodzenie wzrosło o 7,1% r/r. To wpływ wzrostu wynagrodzeń w kilku sektorach gospodarki, o czym za chwilę. Tak wysoki wzrost oznacza powolne odrywanie się od wzrostu wydajności w gospodarce. Przyspieszać zaczęła też suma otrzymywanych wynagrodzeń. Suma wynagrodzeń w IV kw 2017 była o niemal 11% wyższa od wartości z IV kw 2016 r. Przypomina to przełom 2006/2007 gdy dynamika wzrostu wspomnianej wielkości zaczęła przybierać na sile. To m.in. wtedy ceny mieszkań zaczęły szybować do zaskakujących poziomów. Wydaje się jednak, że obecnie wzrost wynagrodzeń nie wywoła takiego efektu jak przed ponad dziesięciu laty. M.in. dlatego, że utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostu gospodarczego wydaje się mało prawdopodobne. Pewnym niebezpieczeństwem może być brak rąk do pracy przy tempie PKB 3%-4% PKB.

Przystępując do oceny okresy 2012-2017 trzeba pamiętać, że był to okres zróżnicowany w polskiej gospodarce. Wzrost gospodarczy był następujący: 1,7%; 1,2%; 3,3%; 3,4%, 3,0%; 4,6%. Gospodarka więc powoli nabierała rozpędu i spadać powoli zaczęło bezrobocie.

Sektorowo wzrosty wynagrodzeń rozłożyły się dość różnie, ale na wstępie podam jak prezentowała się średnia płaca w gospodarce w latach 2012-2017 i jaka była dynamika wzrosty rok do roku.

rok

średnie wynagrodzenie w gospodarce (tys. zł)

zmiana r/r

2012

                                    3,6   

3,7%

2013

                                    3,7   

3,4%

2014

                                    3,8   

3,6%

2015

                                    4,0   

3,3%

2016

                                    4,1   

3,8%

2017

                                    4,3   

5,3%

W 2012 r. relacja wynagrodzeń w górnictwie osiągnęła szczytowy poziom 185% w relacji do średniego wynagrodzenia w gospodarce. Kłopoty górnictwa, w tym głównie węgla kamiennego, wymusiły wstrzymanie wzrostów , a niekiedy wręcz spadek. W efekcie wspomniana wyżej relacja do wynagrodzenia średniego spadła do 164% w 2016 i 165% w 2017. Poprawa sytuacji w górnictwie wywołała nacisk na wzrost wynagrodzeń. W IV kw 2017 wynagrodzenia r/r skoczyły o 12,7%. Można mieć tylko nadzieję, że górnicy pamiętają iż cena węgla raz rośnie raz spada. Zwracam na to uwagę, bo istnieje obawa, że problemy sprzed 2-3 lat szybko zostaną zapomniane.

Płace w przetwórstwie przemysłowym wzrosły z 96% średniej krajowej do 99%. Tutaj rolę odegrały dwa czynniki. Wydaje się, iż trwale zmienia się wynagrodzenie tzw. robotnicze na tle rozkładu płac w Polsce. Wykwalifikowany robotnik zaczyna być poszukiwany i powoli dobrze opłacany. Do wzrostu podanej relacji przyczyniła się też koniunktura gospodarcza. Świadkami podobnego zjawiska byliśmy w okresie poprzedniego boomu gospodarczego.

Powoli poprawę odczuwają pracownicy budownictwa. Ich relacja do średniego wynagrodzenia z gospodarce ogółem poprawiła się ze 101% w 2012 podniosła się do 104% w 2017. Przypomnę, że oznacza to, iż dynamika wzrostu wynagrodzeń w budownictwie była nieco lepsza od średniej w gospodarce. Czy relacja do średniej wzrośnie do 112% jak w 2008 r.? Wątpię. Wtedy był to efekt spiętrzenia prac budowlanych od budownictwa mieszkaniowego po drogowe, co wywołało ogromne ssanie nie pracowników budowlanych. Krótko później budownictwo drastycznie to odreagowało.

Od kilku lat systematycznie spada, w relacji do średniej, płaca w transporcie i gospodarce magazynowej. Na koniec 2017 relacja ta wyniosła 96% wobec 99% w 2012 (106% w 2008 r.).

Zaskoczeniem mogą być wynagrodzenia pracowników sektora edukacji. W 2013 r. relacja średniego wynagrodzenia w edukacji do średniego w gospodarce wynosiła 106%. Do 2017 spadła do …99%. Trzeba jednak uczciwie podać, że płace w sektorze w dużym stopniu ustalane są administracyjnie.  W efekcie w okresach wysokiej koniunktury pracownicy w niewielkim stopniu z niej korzystają. Niemniej jednym z plusów pracy na państwowej posadzie jest względna stabilizacja zatrudnienia i przynajmniej skromne podwyżki niedostępne w okresach dekoniunktury w sektorach skomercjalizowanych.

W nieco lepszej sytuacji od nauczycieli byli pracownicy służby zdrowia, opieki społecznej oraz tzw. służb mundurowych. Jeszcze w latach 2008-2010 relacja ich wynagrodzeń do średniej wynosiła ok. 98%. W 2014-2015 było to jedynie 92%, by rosnąć szybciej w latach 2016-2017. W 2017 średnie wynagrodzenie w służbie zdrowia i opiece społecznej stanowiło 94% średniego wynagrodzenia w gospodarce. U mundurowych zachodziły podobne zmiany, przy czym u nich średnie wynagrodzenie w relacji do średniego ogółem wyraźnie przekracza 120%.

Miło zobaczyć poprawę wynagrodzeń względem średniego w gospodarce w sektorach silnie skomercjalizowanych i zatrudniających niejednokrotnie osoby o słabszej pozycji na rynku pracy. Mam na myśli handel, zakwaterowanie, gastronomię itd. W obydwu przypadkach średnia dla sektora poprawiła się do średniej dla gospodarki o 4-5 p.p. w okresie 2012-2017. W tych przypadkach jednak nie będzie to trwałe zjawisko. W dużym stopniu to efekt braku pracowników w okresie szczytu koniunktury gospodarczej. Swoje na pewno uczynił też wzrost płacy minimalnej, która w ostatnich latach rosła szybciej od wynagrodzenia średniego w gospodarce.

Podsumowując, głównym czynnikiem poprawy wynagrodzeń jest wzrost gospodarczy. Swoje korzystne piętno odciska wzrost płacy minimalnej i, w części już trwała, poprawa sytuacji rynkowej pracowników na stanowiskach tzw. robotniczych. Po latach walki z deficytem finansów publicznych, powoli poprawia się sytuacja pracowników sektora państwowego. No, może poza edukacją. Spada powoli relacja płac w sektorze finansowym do średniej w gospodarce. Z niemal 180% w 2008, 174% w 2012 do 172% w 2017. I nie ma co z tego powodu ubolewać, bo wynagrodzenia w sektorze finansowym należą do wysokich.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Finanse osobiste. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.