W tempie 3,3%.

2016_07_12_PKB_wg_NBP

Najnowszy Raport o Inflacji przedstawiony przez NBP formalnie nie wprowadza do makroekonomicznego obrazu naszego kraju nic nowego. Główne parametry makroekonomiczne nie wychodzą poza prognozy innych instytucji opublikowane w ostatnich miesiącach. Niemniej zaleciłbym lekturę Raportu, bo jest dobrym zestawieniem, takim w pigułce, naszej sytuacji makroekonomicznej. No i oczywiście raport zawiera prognozę średnioterminową, do 2018 r. Na kilkunastu stronach Raport prezentuje najważniejsze fakty z naszej gospodarki i makroekonomicznego  otoczenia. Od PKB i inflacji, przez rynek pracy i wyniki przedsiębiorstw, po wydajność i dynamikę wynagrodzeń.

Oczywiście oczy czytelników szukają charakterystycznego wykresu z dynamiką PKB (załączony). I słusznie, bo to jedna z istotniejszych informacji, którą powinien sobie przyswoić obecny rząd. Średnie tempo wzrostu PKB na w okresie 2016-18 to 3,3%. To jest tempo przy którym możemy się bezpiecznie rozwijać i bez społecznych napięć. Przy tempie 3-procentowych nadal spada bezrobocie, są pieniądze na inwestycje i można nawet zmniejszać deficyt finansów publicznych. Przypomnę, że w kraju takim jak Polska już przy tempie 2% zaczynają się problemy. Tak więc wniosek jest tylko jeden: trzeba robić co się da by utrzymać tempo wzrostu ma poziomie ok.3%. Oczywiście na tyle na ile zależy to od nas, bo na otoczenie makroekonomiczne Polski wpływu już nie mamy.

Raport NBP potwierdza niewielki i przejściowy wpływ na gospodarkę programu 500 plus. To wynik w przedziale 0,3%-0,5%, które powinniśmy zobaczyć w rezultatach tego i przyszłego roku.

Trzeba też zauważyć, że najnowsza prognoza wzrostu PKB wg NBP jest istotnie skromniejsza w porównaniu z rządowymi prognozami z Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2016-2019. Dla lat 2017 i 2018 NBP prognozuje 3,4%, a rząd 4,0%. O ile rząd utrzymał powolny trend rosnący dynamiki PKB, to NBP niemal przeciwnie.

W takich warunkach niezwykle istotne jest zapewnienie warunków do względnie stabilnego wzrostu w dłuższym terminie lub przynajmniej nie niszczenia tego co mamy. Wg NBP nakłady inwestycyjne będą rosły w tempie 1,2% w tym roku i po ponad 4% w dwóch kolejnych. O ile w tym roku mamy do czynienia z tzw. efektem bazy, to w dwóch kolejnych latach (wg prognozy NBP)  trudno mówić o eksplozji nakładów inwestycyjnych. Te dane szczególnie dedykuję ministrowi Morawieckiemu, który co chwilę rozwija miraże radykalnego skoku inwestycyjnego w strukturze PKB. Min. Morawiecki zdaje się funkcjonować w jakimś innym, alternatywnym, świecie.

Wg NBP w prognozowanym okresie, inflacja ledwo przekroczy dolną granicę celu inflacyjnego, czyli 1,5%. A to oznacza, że Rada Polityki Pieniężnej raczej nie będzie musiała podnosić stopy referencyjnej, czyli będziemy mieli relatywnie niską cenę pieniądza.

Nasz wzrost gospodarczy stabilizować będzie popyt wewnętrzny, m.in. dzięki naprawdę przyzwoitemu wzrostowi wynagrodzeń o niemal 5% rocznie. Nadal też rosnąć będą obroty handlowe przy zachowaniu dodatniego salda rachunku bieżącego i kapitałowego.

Rząd za wszelką cenę musi uważać by unikać działań negatywnych dla gospodarki i finansów publicznych. Mocno bym się zastanowił nad sensem wprowadzania w życie ustawy frankowej wg pomysłu prezydenta czy realizowanie kolejnych obietnic wyborczych. 500 plus już i tak jest wystarczającym wyzwaniem dla finansów publicznych. Wydawanie pieniędzy na prezenty (obietnice wyborcze) ogranicza wydatki publiczne na inwestycje. 

W takiej, jak przedstawiona w Raporcie NBP, sytuacji decydowanie się bez potrzeby (bez konieczności) na funkcjonowanie przy def. fin. publicznych 3% w relacji do PKB jest niepotrzebnym ryzykiem. To zbyt słaby wzrost by generował na tyle duże wpływy budżetowe by bez napięć społecznych redukować deficyt  w późniejszym okresie, co zadeklarował obecny rząd. Funkcjonowanie przy tak wysokim deficycie pozbawia nas możliwości manewru przy słabszym tempie PKB (1-2%), przy którym słabną budżetowe wpływy i szybko powiększa się def. fin. publicznych.

Tak naprawdę obecna ekipa rządowa odziedziczyła gospodarkę w dobrej kondycji i o bardzo zrównoważonym rozwoju. Można tylko rządowi PiS życzyć, by przynajmniej w takim stanie przekazał państwo swoim następcom w jakim je przejął w rozumieniu wskaźników makroekonomicznych.

 

 

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.