Zgodnie z obietnicą, jako uzupełnienie wcześniejszego tekstu o programach wyborczych, krótko omówię ciekawą inicjatywę Business Centre Club (BCC). Przypomnę, że BCC zaprosiło przedstawicieli największych partii i wraz z dyskusją o gospodarce przeprowadziło krótki test, w którym odpowiedzi były punktowane. Niestety nie pojawili się przedstawiciele PiS. Im wyższa suma punktów tym partia bardziej sprzyjała gospodarce i przedsiębiorcom. Maksymalnie można było zdobyć 30 punktów za odpowiedzi na 10 pytań.
Pierwsze pytanie dotyczyło wprowadzenia Euro (do 2012, czy po 2012). Pytanie o datę wprowadzenia euro zaczyna w ocenianiu podglądów ekonomistów pełnić taką rolę jak pytanie o aborcję w badaniu światopoglądu polityka. Moim zdaniem data przyjęcia euro to trudna dyskusja o bilansie korzyści i strat ze zmiany waluty. Dla jasności dodam, że jestem zwolennikiem zmiany waluty, ale przeciwnikiem robienia tego na wyścigi. Wg BCC trzeba to zrobić jak najszybciej. PO, LiD i PSL zadeklarowały wariant do 2012. Znając poglądy PSL jestem mile zaskoczony, ale obawiam się że może to być pusta deklaracja złożona przed środowiskiem przedsiębiorców. W przypadku LiD to dość poważna deklaracja, tym bardziej że nie znalazłem tego w ich programie wyborczym. Niemniej przyznam, że w tej partii nie przypominam sobie dogmatycznego „nie” w tej kwestii. W przypadku PO taka deklaracja jest dość oczywista. Niemniej po ostatnich głosowaniach minionego Sejmu, kiedy praktycznie wszystkie partie uchwalały co się dało i deklarowały cokolwiek by pozyskać sympatie pracowników służby zdrowia, mam wątpliwości co do szczerości deklaracji. Te „prezenty” to kilka miliardów złotych, które można było przeznaczyć na redukcję deficytu i zadłużenia, czyli dwóch z kilku warunków jakie musimy spełnić by wejść do strefy euro. Tak więc deklaracji o zmianie waluty do 2012 chyba nie należy przyjmować zbyt dosłownie, a bardziej jako w ogóle akceptacje tego faktu. A jaka była odpowiedź PiS?. Biorąc pod uwagę dotychczasowe wypowiedzi, to termin 2012 praktycznie nie wchodzi w rachubę.
Drugie pytanie dotyczyło stawki/stawek PIT. Najdalej poszła PO i podając podatek liniowy na poziomie 15%. Za to dostali najwyższą liczbę punktów za jedną odpowiedź, czyli 3 pkt. LiD obiecał zejście do stawek 15% i 28% ( 2 pkt.), a PSL do 18%. i 32% (1 pkt.). LPR i Samoobrona optowały za wariantem 15%, 28% więc też dostały po dwa punkty. Wprowadzanie w życie podatku liniowego jest raczej mało realne. Dwie kolejne partie nie robią większego ustępstwa biorąc pod uwagę stawki efektywne przy obecnej skali. Co najwyżej kryje się wiec za tym uproszczenie podatków, czyli osiągnięcie tych poziomów poprzez likwidację ulg. Tymczasem partie o skłonnościach lewicowych niezbyt chętnie rezygnują z systemów ulg. Trzeba jednak przyznać, że wobec poważnego deficytu budżetowego SLD zaczęło ograniczać ulgi w PIT przed kilku laty. Działo się to więc bardziej pod presją strachu o finanse państwa niż w wyniku chęci radykalnego obniżenia podatków. Osobno traktuje LPR i Samoobronę, ponieważ znając ich skłonności do udziały państwa w życiu obywateli (mowie o wsparciu finansowym), ich deklaracje wynikają raczej z tego że kto nie zadeklaruje obecnie obniżenia PIT ten wypada z gry. Mówiąc inaczej deklarowanie obniżenia podatków należy obecnie do dobrego tonu.
Omawianie pytania o CIT (propozycje odpowiedzi: 10%, 15%, 19%) chyba nie ma sensu, Podatek ten daje najmniejsze wpływy (w porównaniu z PIT, VAT i akcyzą), tak więc w tym przypadku deklarowanie czegokolwiek nie jest aktem odwagi. Z drugiej strony nie sądzę by tak bardzo wszystkim się spieszyło. W naszej strukturze podatków CIT pełni stosunkowo małą rolę, i chyba dlatego politycy do „popisywania” się przed przedsiębiorcami akurat wybierają ten podatek zamiast VAT czy akcyzę. Po drugie ciekawy jestem czy tak chętnie zrezygnują z obniżenia wpływów z podatku który odnotowywał w ostatnim czasie (od 2005) największą dynamikę wpływów do budżetu.
Czwarte pytanie odnosi się do płacy minimalnej (jako % średniego wynagrodzenia). Przypomnę że rząd zgodził się na podniesienie z poziomu 35% do 40% w przyszłym roku. Pytanie dawało wybór 40%, 50%, powyżej 50%. Uważam, że w obecnych warunkach (spadek bezrobocia i dynamicznym wzrost wynagrodzeń) płaca minimalna jako relacja do średniego wynagrodzenia powinna była, przynajmniej tymczasowo, pozostać bez zmian. Oprócz Samoobrony, wszyscy zaakceptowali poziom 40%, Ciekawe co by było, gdyby dawano do wyborów również 35%. Przed tematem dalszego podnoszenia chyba nie uciekniemy, ale rząd nie musiał się zgadzać na podwyższenie już obecnie i nie byłoby problemu wytłumaczenia tego partnerom społecznym.
Przy pytaniu o konieczność reformy KRUSu ujawniła się ciekawa różnica, wskazujące na rozważane obecnie dwie drogi reformy. Co również ciekawe, wszystkie partie są za zmianami. Tylko LiD jest za likwidacja KRUS. Pozostali chcą pozostawienia KRUS i jedynie podwyższenia składki najbogatszym rolnikom. To spory postęp. Uporczywe podtrzymywanie tego tematu w medialnej dyskusji i oczywistość większego obciążenia bogatszych gospodarzy, dają jednak rezultaty. Różnice ujawnią się dopiero na etapie kiedy przyjdzie do dyskusji o typowanie gospodarstw. W rzeczywistości, tak zgodne odpowiedzi to chyba skutek stanięcia oko w oko przed ludźmi którzy w racji prowadzenia przedsiębiorstw muszą patrzeć na życie ekonomiczne realnie.
Wszyscy chcą zmniejszać liczbę koncesji i zezwoleń. Do wyboru było: bez zmian 0 pkt., ograniczać stopniowo 1 pkt. i likwidować jak najszybciej do niezbędnego poziomu (tzn. typów działalności) wymaganego przez UE. I tu uwaga: wszyscy wybrali najostrzejszy wariant. Biorąc pod uwagę dotychczasowe efekty, trudno większość tych odpowiedzi traktować poważnie.
W kwestii samozatrudnienia niemal wszyscy wsparli potraktowanie tej formy jako pełnoprawnej formy zatrudnienia. Jedynie LPR uznał obecne regulacje prawne za wystarczające. Trudno mi tu o komentarz, bo pytanie jest zbyt ogólne. Temat wydaje się oczywisty do czasu kiedy nie przejdzie się do kwestii regulacji prawnych. Ten problem było już widać przy precyzowaniu tzw. samozatrudnionych, którzy i tak pracowali dla tego samego zakładu, co przybierało niestety czasami formy patologii.
Wszyscy byli za przyspieszeniem lub nawet zakończeniem prywatyzacji. Nawet Samoobrona i LPR. Szczególnie w tych dwóch ostatnich przypadkach trudno traktować deklaracje poważnie, jeżeli pamiętać o wypowiedziach zgoła przeciwnych liderów tych partii. Nastawienie polityków obecnego LiDu i PSL też bywało niejednorodne przez co tempo prywatyzacji i zasady bywały zmienne.
W pytaniu o formę budowy autostrad dawano do wyboru budowę przez państwo albo system koncesyjny. I wygrał koncesyjny mimo że jest to jeden z filarów niegodziwości III Rzeczpospolitej, a w pozostałych partiach (np. LiD, dawniej SLD) z biegiem czasu wzniecał sporo kontrowersji w wyniku pierwszych doświadczeń.
Najwięcej (po 28) punktów w sondażu otrzymały PO i LiD. PO zostało nagrodzone za stawianie sobie odważnych, nawet jeżeli chwilami nierealnych do zrealizowania w Polsce, celów. LiD natomiast za skłonność do stabilizacji w kontynuowaniu dotychczasowej drogi przemian i odważną propozycję zmian dot. ubezpieczeń rolniczych. Zbyt ogólne lub nieprecyzyjne pytania spowodowały, że LiD uzyskało tyle samo punktów co PO. W rzeczywistości, jeżeli dobrze zrozumiałem intencje BCC zawarte w pytaniach, LiD powinien otrzymać kilka punktów mniej. Pozostałe trzy partie uzyskały po 21 pkt. Przynajmniej Samoobrona i LPR powinny otrzymać nie więcej niż połowę czyli max 15 pkt. W kilku wypowiedziach odpowiedzi miały na celu jedynie zdobycie zaufania przedsiębiorców. A gdzie usytuowałby się PiS? Moim zdaniem w przedziale 19-23 pkt.
Generalnie idea BCC jest ciekawa i warta rozwinięcia oraz uszczegółowienia. Warto również rozpatrzyć przyznawanie punktów przez osoby reprezentujące środowiska przedsiębiorców(mam na myśli przyznawanie równolegle punktów za te same pytania), by wskazać na które pytania przedstawiciele partii niezbyt rzetelnie odpowiadają.