Szansa na duży spadek def. budżetowego w 2011 r.


W zalewie złych informacji jest i jedna dobra. Wyniki budżetu tuż przed końcem roku. Na rok bieżący planowano deficyt budżetowy w wysokości 40,3 mld mld. Przypominam, że wynik budżetu centralnego jest składnikiem deficytu finansów publicznych. Od kilku miesięcy wiadomo było, że jest spora szansa na mniejszy deficyt od planowanego. Liczono się zresztą z tym już w momencie planowania budżetu. Po dziesięciu miesiącach wynik chyba nieco przerósł oczekiwania.

Gdyby przyjąć, że trendy jakie zaistniały w minionych miesiącach, będą kontynuowane do końca roku, to teoretycznie deficyt budżetowy może spaść nawet do 21 mld zł. Nie wykluczam tego, ale proponuje przyjąć że jeżeli deficyt budżetowy będzie mniejszy od planowanego o 10 mld – 15 mld zł, to będzie to spore osiągnięcie i raczej zjawisko przejściowe niż trend. Na przyszły rok minister finansów zakłada deficyt na poziomie 35 mld zł, przyjmując że gospodarka będzie się rozwijać na poziomie poniżej 3%.

Co nam pomogło? To rezultat realizacji wydatków w tempie niższym od planowanego lub żelaznej dyscypliny w wydatkach i większych przychodów. Po ponad trzech kwartałach wydatki wzrosły tylko o 3% w porównaniu z planowanym tempem 6%. W październiku wyczerpano niemal limit na obsługę zadłużenia zagranicznego. Zostało tylko kilkaset milionów z planowanego limitu. O 3% wzrosły subwencje dla jednostek samorządowych, co oznacza trzymanie się planu. Niestety dla samorządowców nie jest to może informacja najszczęśliwsza, ponieważ oznacza praktycznie brak wzrostu jeżeli brać pod uwagę inflację. Rząd trzyma również w ryzach wydatki na ubezpieczenia społeczne, przynajmniej te wykazywane w budżecie. Jednym ze źródeł oszczędności są wydatki określane jako inwestycyjne. Wydatki jakich dokonano do końca września były mniejsze od ubiegłorocznych za ten sam okres, o kilkaset milionów zł. Jednak realizacja wydatków w tej pozycji będzie do samego końca roku pewną zagadką. Wydatki inwestycyjne w znacznym stopniu przypadają na ostatni kwartał roku przy dużym udziale wydatków przypadających na grudzień.

Mniejszy niż oczekiwano deficyt budżetowy w większym stopniu jest efektem większych wpływ po stronie dochodowej. Formalnie planowano na 2011 wzrost dochodów o 9%. Tymczasem po dziesięciu miesiącach dochody były większe o 13% od ubiegłorocznych za ten sam okres. Większe niż planowano dochody to na chwilę obecną w połowie zasługa zysku z NBP, z którego wpływy dla budżetu są trzy razy większe od planowanych (planowano 1,7 mld zł). Czynnikiem o tym samym znaczeniu dla budżetu są podatki. Po dziesięciu miesiącach wygląda na to iż zamiast o 9% wpływy podatkowe będą ostatecznie większe o 11%. Oznacza to dodatkowe wpływy o ponad 5 mld większe niż planowano z podatków w skali całego roku. To głównie zasługa VAT i CIT.

Poprawa po stronie dochodów i powstrzymanie narastających wydatków w bieżącym roku zaowocowały spadkiem deficytu budżetowego z 3% na początku roku do 1,7% w październiku. Niestety na niska wartość deficytu jest przejściowa. Trzeba się liczyć z tym, że w przyszłym roku deficyt budżetowy w relacji do PKB wyniesie 2% – 2,5% PKB.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.