Odchylenie złotego jak w 2008, ale w przeciwną stronę.

2016_11_18_wycena_zotego

Złoty, jak każda waluta, oscyluje wokół  swojej wartości fundamentalnej. Póki są to małe kilku procentowego odchylenia, to nie ma powodów do niepokoju. To naturalne. Bywa, że trendy zmian cen i wydajności w danej gospodarce są na tyle silne, że rynek akceptuje silne odchylenia lub po prostu poddaje się prawom popytu i podaży. W 2008, pod koniec okresu szybkiego wzrostu gospodarczego w Polsce, złoty został wyprowadzony przez rynek aż do niemal 19-procentowego przewartościowania. Co wydarzyło się potem, wszyscy wiemy.

Polityka społeczno-gospodarcza nowego rządu doprowadziła do wzrostu obaw o najbliższą przyszłość Polski. W efekcie rynek podniósł niedowartościowanie złotego w 2016 do ponad 10%. To już niemało. Nie zachęciło to jednak rządu do bardziej odpowiedzialnego prowadzanie polityki gospodarczej i komunikacji z rynkiem. Wręcz przeciwnie. Z obozu rządowego pojawiły się głosy, że osłabienie złotego było brane pod uwagę i jest rządowi na rękę.

W ciągu ostatniego tygodnia doszło do dalszego i skokowego osłabienia złotego. Osłabiły się praktycznie wszystkie waluty regionu, ale nasza najbardziej. Nieczęsto się zdarza, by złoty tracił aż 3% w tak krótkim czasie. Przyczyn jak zwykle jest więcej. Spadek zainteresowania regionem przez inwestorów zagranicznych oraz czynniki wewnętrzne. Rząd zaakceptował obniżenie wieku emerytalnego, pojawiła się informacja o przekazaniu całości środków z OFE do Funduszu Rezerwy Demograficzne i informacja GUS o  rozczarowującym tempie PKB w III kw. Do tego dość kuriozalna wypowiedzieć lidera PiS o inwestycjach. Dla rynku to już było za dużo.

I tak o to, niedowartościowanie naszej waluty istotnie przekroczyło 15%. Oczywiście o ocenę wyceny złotego możemy się spierać. O to czy to dobrze czy nie, również możemy się spierać. Mim zdaniem zabawa na utrzymywanie złotego po słabszej stronie, długoterminowo jest niebezpieczna. Ja mam nadzieję, że rząd nie będzie robił głupstw i przestanie droczyć się z rynkiem. Ale może to rynek ma rację, pokazując poprzez wycenę złotego dość poważne obawy dotyczące naszej najbliższej przyszłości.

Osiągnięcie niemal rekordowego poziomu odchylenia wyceny złotego pchnęło nas na granicę po  przekroczeniu której nie wiemy co się wydarzy. Po prostu nie mamy takich doświadczeń. Widać, że rynek traci powoli cierpliwość i powoli akceptuje coraz gorszą wycenę naszej waluty. Oswaja się z nią. Niestety wątpię by rząd zrezygnował z notorycznego zapewniania o realizacji wyborczych obietnic i funkcjonowania  przy maksymalnym dopuszczalnym deficycie finansów publicznych.

Ewentualna interwencja NBP wydaje się na razie niepotrzebna. Wątpliwe też by była skuteczna w obecnych okolicznościach. Chce wierzyć, że mamy do czynienia z przejściowym pogorszeniem nastrojów na rynku. Sądzę jednak, że rząd nie powinien lekceważyć tego co się stało w ostatnich dniach.

 

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek finansowy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.