NBP wdrożył swój pakiet antykryzysowych instrumentów. W zestawie działań i instrumentów jest, co by tu nie mówić, finansowanie długu publicznego. Formalnie zabrania tego konstytucja. Jednak brzmienie zapisu w konstytucji (Art. 220.2.) jest nieco nieprecyzyjne. Zdania wśród komentatorów są podzielone. Formalnie konstytucja jednoznacznie zakazuje zaciągania zobowiązań (dług publiczny) w banku centralnym. Mówiąc prościej i na czytelnym przykładzie: NBP nie może od państwa bezpośrednio kupować obligacji itp. Zakaz ma na celu m.in. uniemożliwienie (czy raczej utrudnienie) poszczególnym rządom prowadzenia nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej, szczególnie w obszarze finansów publicznych i angażowaniu do tego NBP.
Pytanie jednak jak interpretujemy konstytucyjny zapis. Dosłownie, czy też wyciągamy logiczny, jak się zdaje wniosek, że NBP nie finansuje długu, czyli również nie skupuje go od banków. A może autorzy konstytucji świadomie pozostawili pewną interpretacyjną furtkę na sytuacje wyjątkowe? Spór o skupowanie długu nie dotyczy tylko zapisu w konstytucji. Wśród niemałej części makroekonomistów jest dość silne przekonanie (świadomość), że incydentalnie państwo doświadcza tak silnych i niebezpiecznych kryzysów, że pożądane są niekonwencjonalne kroki banku centralnego. Osobiście jestem w stanie się z tym zgodzić. Zawsze jednak ludzie będą się spierać, co jest sytuacja kryzysową, a co nie. Dla porządku podam, że obecne wątpliwości i oczekiwania co do działań NBP nie pojawiają się po raz pierwszy w Polsce. Ponadto papiery skarbowe mogą (i już niejednokrotnie były) wykorzystywane w operacjach otwartego rynku.
Skąd więc wątpliwości dotyczące obecnych działań NBP?
Na chwilę obecną jesteśmy, wg doniesień mediów, już po trzech operacjach skupu na łączną kwotę 19 mld zł. Widać więc, że NBP gruszek w popiele nie zasypuje. Nowością jest, że MF podało iż BGK dostał możliwość zakupu obligacji skarbu państwa poza przetargami. Z sekwencji działań i zakupionych przez BGK (a od BGK przez NBP) papierów wynika, że MF stworzyło sobie swego rodzaju pas transmisyjny do finansowania długu. NBP formalnie nie kupuje obligacji bezpośrednio od emitenta, ale skupuje je od banków i budowana jest ścieżka skupu bezpośrednio za pośrednictwem BGK, co sugeruje obejście zakazu skupu na zasadach przetargu. Do tej palety działań, NBP ubiega się o uczestnictwo w operowania na rynku BondSpot (m.in. platforma handlu papierami skarbowymi). Trzeba przyznać, że NBP błyskawicznie przyszedł w sukurs rządowi. Szybkość działania i skala wydają się być większe od obecnie potrzebnych i budzą niepokojące pytania, czy aby NBP nie zachowuje się jak agenda podległa premierowi i MF.
Obawy o rolę jaką postanowił przyjąć NBP nie są bezzasadne. Nie chodzi już nawet o to, że obecny szef NBP przed laty należał do ścisłego grona polityków zgromadzonych wokół braci Kaczyńskich i ich inicjatyw politycznych. A.Glapiński unikał krytyki polityki socjalnej obecnej koalicji rządzącej, zdając sobie zapewne sprawę, że konstrukcja rozsypie się jak domek z kart przy spowolnieniu gospodarczym lub jakimkolwiek kryzysie. Mało tego. Szef NBP pozwalał sobie na pochwały i zachwyty na polityką koalicji prawicowej. Chwały A.Glapińskiemu nie przydaje lekceważenie inflacji. Wątpliwości i konsternację budzi niedawna opinia, że aktywne działania NBP na rynku długu mają przyczynić się do podtrzymania jego relatywnie niskiego kosztu, by pomóc rządowi w walce z kryzysem. Tak więc NBP będzie próbował (skuteczność jest wielce wątpliwa) utrzymać niski koszt długu, by rząd mógł realizować wypłatę 13-tej emerytury i rozbuchanego programu 500+ ? Przecież to nonsens. Niestety nie usłyszeliśmy by apelował do rządu o ograniczenie rozrzutnej politycy socjalnej na rzecz ratowania gospodarki i miejsc pracy.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że opinia publiczna będzie miała pełny podgląd na działania NBP, a prezes NBP i RPP będą prowadzić odpowiedzialną politykę.