Wciąż fascynuje mnie pomysłowość polityków w tworzeniu wrażenia, że znikąd można znaleźć mnóstwo pieniędzy, a przy tym niemal nikomu nic nie zabierając i nie zaciągając długu. Na lidera tej konkurencji wyrasta w tym sezonie politycznym PiS. Zapowiadana już w mediach obietnica 1 bln złotych na inwestycje zachęciła mnie do zapoznania się z dopiero co przygotowanym programem.
Trzeba przyznać, że metoda zebrania 1 bln zł jest sprytna. W znacznym stopniu opiera się na zasadzie: jak troszeczkę się zabiorze z wielu dużych kupek pieniędzy, to na tych kupkach specjalnie nie ubędzie, a na inny cel można zgromadzić fortunę. Tymi kupkami są m.in. wszelakie fundusze europejskie. To trochę wg zasady, że jak każdy z Polaków przekaże 20 zł miesięcznie, to uzyskamy ok. 10 mld. czyli za prawie nic mamy mnóstwo pieniędzy na takie czy inne wydatki.
Co ciekawe, jedna z tych kupek jest już podbierana, o czym autorzy raportu chyba zapomnieli. Chodzi o zyski przedsiębiorstw państwowych. Wg programu PiS przedsiębiorstwom państwowym podbierzemy po 1/4 zysków i przekażemy na odrębny fundusz, co da przyzwoite kilka mld zł rocznie. Te pieniądze już są podbierane w formie dywidendy przysługującej Skarbowi Państwa i zasilają budżet, ci uszło uwadze autorów.
Nie jest jednak moim celem opiniowanie całego programu PiS. Na słynny już 1 bln zł inwestycji składa się również ..uwaga!…200 mld zł lokat. Zdaniem autorów : „Polscy przedsiębiorcy prywatni ulokowali na rachunkach bankowych (w postaci lokat długoterminowych) środki rzędu 200 mld zł.” (str. 77 programu u dołu).
Nie mam zielonego pojęcia skąd autorzy raportu wzięli tą kwotą i określenie „długoterminowe”. Gdyby polski sektor bankowy miał 200 mld zł długoterminowych lokat, to bankowcy i KNF nie posiadaliby się ze szczęścia. Byłoby to 14% sumy bilansowej i 20% depozytów wykazywanych w pasywach sektora.
Nie mogąc uwierzyć, że autorzy programu przygotowanego przez ugrupowanie które pretenduje do przejęcia rządów w Polsce zrobili taki błąd, zajrzałem do danych o sektorze bankowym publikowanych przez KNF i NBP. Ciekawiło mnie jakim cudem wynaleźli kwotę 200 mld zł długoterminowych depozytów przedsiębiorstw. Skorzystałem z danych o należnościach i zobowiązaniach sektora bankowego, udostępnianych przez NBP. Otóż przedsiębiorstwa indywidulane wykazują na rachunkach na koniec 2013 r. ponad 28 mld zł. Z tego niemal wszystko to środki bieżące i lokaty (12%). Niestety praktycznie nic nie wykracza poza 2 lata. Czyli tutaj lokat długoterminowych nie ma!
Jedyne podobieństwo jakie znalazłem pomiędzy danymi dot. sektora bankowego a kwotą z programu PiS, to środki 208 mld zł środków bieżących i depozytów przedsiębiorstw (nie obejmuje to przedsiębiorstw indywidualnych). Z kwoty 208 mld zł, jedynie 46% (95,5 mld zł) to depozyty i instrumenty podobne. Niestety to depozyty krótkie lub bardzo krótkie. Z tego jedynie 1,5 mld zł to depozyty ponad 2-letnie. Tak naprawdę więc, przedsiębiorstwa nie mają w zasadzie depozytów długoterminowych, co nie powinno nikogo dziwić. W końcu nie po to prowadzi się przedsiębiorstwo by trzymać w banku kapitał na nisko oprocentowanych lokatach i brać kredyty obrotowe. A jak już ktoś ma długoterminowe nadwyżki, to ma kilka innych atrakcyjniejszych form inwestowania w Polsce.
Środki finansowe na rachunkach bieżących i w depozytach krótkoterminowych, służą przede wszystkim utrzymaniu płynności. Środków faktycznie wolnych (czyli nadwyżek gotówki) jest w tych 208 mld raczej niewiele. Autorzy programu by dowiedzieć się co to za pieniądze i po co, powinni byli spojrzeć na dane GUS prezentujące aktywa przedsiębiorstw. Wtedy nie pisaliby dyrdymałów o wolnych 200 mld zł.
Wg autorów, PiS planuje (jeżeli utworzy rząd) za pomocą ulg w PIT i CIT zachęcić przedsiębiorców do inwestowania tych rzekomo wolnych 200 mld zł. W zamian za inwestowanie, przedsiębiorstwa dostaną prawo do 100% odliczenia amortyzacji w roku poniesienia inwestycji lub 200% jeżeli inwestycje zostaną przeznaczone na badania i rozwój. Ręce opadają. Widać, że autorzy nie dość że zmyślili lub nie doczytali w NBP danych o co chodzi z tymi 208 mld złotych, to jeszcze nie pokojarzyli tych informacji z danymi GUS o przedsiębiorstwach i nie przemyśleli skutków podatkowych, gdyby w ogóle coś takiego mogło wypalić. Pełna ignorancja ekonomiczna.