No i jest pierwsze wydanie tzw. „minutes”, czyli krótki
opis dyskusji jaka miała miejsce podczas posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej w
miesiącu wcześniejszym.
RPP, podobnie jak reszta ekonomistów, starała się szukać
odpowiedzi na pytanie, jak długo utrzyma się obecna koniunktura. Gremium to
doszło do wniosku, że „przynajmniej w średnim okresie” utrzymamy wysokie tempo
wzrostu. W średnim okresie to wg mnie 2-3 lata. Pod tym względem większość
ekonomistów jest zgodna, chociaż w opiniach daje się wychwycić z rzadka pewną
ostrożność. Przemawia tu raczej świadomość, że nie sposób dokładnie prognozować
koniunkturę w tak długim okresie i że co najmniej w imię zdrowych zasad
ostrożności powinniśmy zakładać, że 5% wzrostu PKB nie jest dane raz na zawsze.
Kolejny dylemat to dynamika popytu i PKB oraz konsekwencje tego zjawiska. Jedni
bali się o to iż być może obecnie powstają podwaliny pod przyszły wzrost
inflacji. Drudzy – obstawali przy braku zagrożeń cenowych i sugerowali że
poprawiająca się struktura wzrostu (powiększające się inwestycje) dodatkowo
zagrożenia te niweluje. Wśród „drugich” panuje również przekonanie, że
przyśpieszenie zimowe w gospodarce nie jest trwałe z racji nadspodziewanie
korzystnych warunków meteorologicznych. Wygaśnięcie tych czynników spowoduje,
że presja inflacyjna zmaleje w najbliższych miesiącach, wskutek zelżenia presji
popytowej. Mówiąc krótko, różnica zdań jest dość znaczna w temacie wzrost a
inflacja i wygląda na to, że niewiele się zmienia od trzech-czterech kwartałów.
Zdziwiony jestem trochę komentarzem do wpływu Mistrzostw
(Euro 2012) na gospodarkę. Odnoszę wrażenie, że części członków RPP trochę
udzieliła się atmosfera jaka powstała wśród ekonomistów i komentatorów tuż po
informacji i przyznaniu nam organizacji mistrzostw. Nie w pełni rozumiem, skąd takie skupienie na mistrzostwach. W
jednym z tekstów sprzed miesiąca, zwracałem uwagę że koszty mistrzostw to
niewielka część nakładów inwestycyjnych ze źródeł krajowych i unijnych
planowanych na kilka najbliższych lat. Rozumiałbym gdyby RPP rozważała skutki
makroekonomiczne wzrostu nakładów, podobnie jak to czyniła część
makroekonomistów. Z tym, że ci ostatni skupiali się raczej na wpływie na
przyspieszenie PKB, a nie na cenach. Rozważanie z obecnej perspektywy skutków
ewentualnego skupienia się w krótkim okresie nakładów inwestycyjnych to w
gruncie rzeczy czysto akademicka dyskusja, biorąc pod uwagę że już w ocenie
teraźniejszości członkowie są wyraźnie podzieleni.
Znaczna część „minutes” poświęcona jest tempu płac i
konsekwencjach tego zjawiska. Generalnie RPP ma problem z oceną stanu obecnego.
Nie wnikając, co mówili „jedni” i „drudzy”, widać że RPP ma problem z
wypracowaniem spójnego stanowiska w kwestii płac i część członków chce poczekać
na kolejne dane. Poza przedstawieniem różnych punktów widzenia, można odnieść
wrażenie, że różnica zdań jest tu większa niż w przypadku oceny wzrostu PKB.
To na co wszyscy chyba czekali znajduje się u dołu
drugiej strony. Prezentując opinie
o wynikach modelu ECMOD widać, że część członków RPP tworzy sobie – w
sposób (to oczywiście moja subiektywna ocena) mniej lub bardziej udany –
samodzielnie obraz procesów makroekonomicznych i cokolwiek by z modelu nie
wyszło, to zgadzają się z nim na ogół wtedy kiedy potwierdza ich wcześniej
wypracowane poglądy. W powietrzu wisiało i wisi ciągle pytanie: no to kiedy
kolejna podwyżka. I tu, w jednej kwestii członkowie RPP są zgodni. Podwyżka
kolejne będzie musiała nastąpić, niemniej istnieje różnica zdań kiedy. Widać,
że niektórzy boją się iż przedwczesna decyzja mogłaby niepotrzebnie ograniczyć
wzrost i dlatego wolą poczekać na bardziej jednoznaczne sygnały.
Sądząc z rozbieżności poglądów, to niewiele zmieniło się w
porównaniu z poglądami z przełomu roku. Mam na myśli sytuację, kiedy
rozbieżność pomiędzy skrajnymi poglądami sięgała 3-4 kwartałów (tzn. kiedy
podnieść stopy). Byli tacy, którzy chcieli już podwyższać i tacy, którzy nie
wykluczali tego dopiero na przełomie 2007/08. Może przesadziłem ze słowem
„niewiele”. Prawdopodobnie w przypadku zagrożeń wzrostu cen, RPP tym razem nie
będzie zwlekać z tą decyzją.
Ciekawych informacji dostarcza końcowa prezentacja postaw
jakie doprowadziły do podniesienia stóp. Widać, że RPP potraktowała wzrost stóp
bardziej jako ruch o charakterze prewencyjnym. Może to oznaczać, że grono
zwolenników podniesienia stóp jakie powstało jesienią ubiegłego roku (teraz to
już tylko trzy osoby wobec odejścia L.Balcerowicza), nie powiększyło się. To
jedynie mniej więcej dwie-trzy osoby zdecydowały się zagłosować za podwyżką
prewencyjną, czyli bez poważniejszego przekonania.
Dla kogoś kto jest na bieżąco z problematyką
makroekonomiczną, nie ma w „minutes” nic zaskakującego, bo i nie może być. Jak
większość ekonomistów, Rada ma problemy z wypracowaniem jednoznacznego
stanowiska na temat charakteru wzrostu PKB, zjawisk cenowych i długoterminowych
skutków wzrostu płac. Widać, że RPP niechętnie przystępuje do wypracowania
stanowiska, które pozwoliłoby z wyprzedzeniem reagować na zmiany w gospodarce.
Punkt ciężkości przeniesiony jest na podjęcie decyzji dopiero w chwili, gdy
ewentualne zagrożenia będą już zbyt oczywiste. To daje odpowiedź na pytanie co
w najbliższych miesiącach. RPP nie będzie się spieszyła z kolejną podwyżką.
W sumie dla mnie dokument jest ciekawy, bo niesie więcej
informacji i rozkładzie poglądów.
Lepiej niż komunikaty pozwala poznać co „gryzie” RPP. Szkoda, że trzeba
na ten dokument czekać blisko miesiąc. W zależności od treści i oczekiwań może
to powodować gwałtowne zmiany na rynku w dniach pomiędzy ogłoszenie „minutes” a
kolejnym posiedzeniem. W dokumencie zdziwiła mnie natomiast rozbieżność w
niektórych tematach (np.wynagrodzenia) i postawa wyczekiwania części członków
RPP na kolejne dane by wypracować sobie pogląd na niektóre tematy.