Wzrost wynagrodzeń. Komu go zawdzięczamy.

Trafiłem na notatkę rządu, a raczej jednego z ministerstw,  o wzroście wynagrodzeń w Polsce. Notatka dostępna jest na stronie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Notatka pełna jest niedopowiedzeń i informacji wymagających dokładniejszego wytłumaczenia. Reaguje dlatego, bo bardzo nie lubię manipulacji informacją gospodarczą, a w czasach obecnego rządu jest to nagminne.

Tekst brzmi następująco:

„W ostatnich latach – dynamiczny wzrost wynagrodzeń i płacy minimalnej.

Przeciętne wynagrodzenie brutto wzrosło w Polsce w minionych 4 latach o niemal 700 zł, a w samym tylko 2018 r. o 300 zł – do poziomu 4585 zł. Rosło ono sukcesywnie przez kolejne lata, jednak realny wzrost, o 5,3% w zeszłym roku, był zdecydowanie najwyższy w dekadzie. W sektorze przedsiębiorstw realny wzrost płac był jeszcze wyższy i wyniósł 5,4% (r/r), osiągając kwotę 4852,29 zł. Pensje w naszym kraju rosną znacznie szybciej niż ceny, dzięki czemu zwiększa się siła nabywcza obywateli. Polacy szybciej się bogacą, kumulują oszczędności i kapitał, a pieniądze te pracują dla polskiej gospodarki.

W ostatnich latach dynamicznie rosła też płaca minimalna brutto. Wynosi w tym roku 2250 zł, czyli o 500 zł więcej niż w roku 2015. Oznacza to wzrost płacy minimalnej w tym okresie o 28%, czyli znacznie więcej niż w poprzednich latach. Wraz ze świadczeniami dodatkowymi trwale poprawia to sytuację polskich rodzin.

Mimo znacznego wzrostu płacy minimalnej udział osób pobierających najniższe wynagrodzenie, w ogólnej liczbie zatrudnionych na umowę o pracę, wyniósł 13% i utrzymuje się na tym samym poziomie od 2012 r. W porównaniu z krajami UE, Polska z płacą minimalną na poziomie 523 euro plasuje się w czołówce krajów naszego regionu. Niższą płacę minimalną ma 6 państw (Łotwa, Rumunia, Węgry, Chorwacja, Czechy, Słowacja).”

Wynagrodzenie w gospodarce faktycznie rosło dosyć dynamicznie w ostatnich latach. Na ogół poszczególne rządy, łącznie z rządami obecnej koalicji, ma niewielki wpływ na tempo wzrostu wynagrodzeń w gospodarce. Tu dominujące znaczenie ma koniunktura gospodarcza. To że obecny rząd trafił w koniunkturę gospodarczą, to kwestia głównie szczęścia, a nie działań rządu.

Z tempem wzrostu wynagrodzeń (skorygowanym o inflację) powyżej 5% mieliśmy do czynienia już wcześniej. Takie wzrosty nasza gospodarka odnotowuje w czasach koniunktury gospodarczej. Nie doświadczyliśmy więc niczego nadzwyczajnego w ostatnich czterech latach. Do tego mocny wzrost wynagrodzeń był już widoczny w latach 2014 i 2015, czyli przed wyborami.

Co oczywiste, realny wzrost wynagrodzeń automatycznie oznacza wzrost siły nabywczej, stąd podkreślanie tego w notatce ministerstwa jest trochę dziecinne.

Wynagrodzenia w przeważającej części napędza sektor prywatny i – niejednokrotnie – skomercjalizowany sektor państwowy. W sektorach usług publicznych państwo do najhojniejszych nie należy, czego doświadczyli m.in. nauczyciele. Tak więc ministerstwo chwali się trochę nie swoimi sukcesami.

Komentarza wymaga również płaca minimalna, przy czym warto zwrócić uwagę, że tutaj autorzy komunikatu byli już bardzo ostrożni. Nieprzypadkowo. Nieprzypadkowo też, na zasadzie wyjątku, ministerstwo odniosło się aż do 2012 r. Zresztą zręczne odniesienia do dat i okresów porównawczych, to świadome działanie autorów tekstu, liczących na to, że odbiorca treści nie jest osobą znającą dane makroekonomiczne.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat byliśmy świadkami radykalnej zmiany w zakresie roli płacy minimalnej. W latach 2008-2015 płaca minimalna wzrosła z 38,2% wynagrodzenia średniego w gospodarce, do niemal 45% w 2015 r. W 2019 r. lub 2020 r. mamy szansę trwale przekroczyć 48%. , ale i tak będzie to jedynie kontynuacja wcześniejszych trendów.

Nie chcę odbierać zasług rządom PiS. Niemniej w sferze wynagrodzeń nie byliśmy świadkami niczego więcej niż to co poznaliśmy już wcześniej. Procesy kształtujące wynagrodzenia w gospodarce ogółem w znacznym stopniu są poza zasięgiem polityków, nie wiem więc po ministerstwo wyprodukowało taką populistyczną informację. Rząd ma wpływ na wynagrodzenia w usługach publicznych, ale tutaj przełomu nie było, mimo iż rząd miał możliwości.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.