Jak to z tym bezrobociem było.

2017_05_11_bezrobocie_i_PKB

Premier B.Szydło jak i min. M.Morawiecki chwalą się spadkiem bezrobocia i sugerują, że to zasługa obecnego rządu i jego polityki gospodarczej. Cóż, czasami wystarczy nałożyć na wykresie kilka kresek i słupków na siebie i w kilka chwil weryfikujemy medialne przechwałki. Niestety, wymienieni członkowie rządu się mylą, czy też niepotrzebnie wprowadzają opinie publiczną w błąd.

Na wielkości takie jak wzrost gospodarczy czy stopa bezrobocia, politycy mają niemal żaden wpływ w krótkim terminie (np. rok) i mocno ograniczony w średnim (2-3 lata). Na ogół obydwie wielkości są wypadkową kondycji gospodarki i naturalnej elastyczności podmiotów gospodarczych i gospodarstw domowych w dostosowaniu się do zmian i sygnałów rynkowych. Możemy mówić ewentualnie o wpływie polityków na gospodarkę w dłuższym terminie. Niemniej na ogół są to działania tworzące warunki do działania (ba, raczej utrzymywanie takich warunków), a nie decyzje o zwiększeniu produkcji czy zatrudnienia, bo ta sfera jest praktycznie poza zasięgiem polityków (decydentów).

Bynajmniej nie chodzi tu o przypisanie zasług politykom poprzedniej koalicji PO-PSL. Bo to, że politycy i urzędnicy pozwolą podmiotom gospodarczym normalnie działać i tworzą ku temu warunki, to żadna z ich strony łaska. To ich obowiązek.

Można dyskutować o wpływie 500+ na gospodarkę, ale ewentualna jego skala została już opisana przez ekonomistów. Tego typu działanie (skutki 500+) ma wpływ krótkoterminowy i na dodatek nie rekompensuje jak na razie pogorszenia w inwestycjach.

Spadkowy trend liczby bezrobotnych widoczny jest od trzech lat, czyli na dług przed przejęciem rządów przez PiS. Przełomowy był rok 2014, gdy na koniec liczba bezrobotnych była o 14% niższa niż w 2013 r. w kolejnych dwóch latach wynik się powtórzył. Oczywiście jak ktoś chce, można dorabiać jakąś teorię do przyspieszenia spadku pierwszych miesiącach 2017, ale dla kogoś kto analizuje takie zmiany, to wie że na zmianę dynamiki o 1-2 pkt. proc. trzeba patrzeć z dużym dystansem.

Nie mam nic przeciwko jeszcze silniejszemu spadkowi liczby bezrobotnych. Tylko że będzie to głównie zasługa kondycji gospodarczej jaką mamy od kilku lat i sprzyjających warunków zewnętrznych. Ewentualne decyzję rządowe mają tu mikroskopijne znaczenie (np. zmiana w CIT dla małych podmiotów).

komentarz do ilustracji: założony w I kw 2017 wzrost PKB na poziomie 3% jest hipotetyczny i służy jedynie uzupełnieniu wykresu.

PS. Oczywiście dokładna analiza spadku liczby bezrobotnych wymagałaby głębszego zbadania zjawiska i zmian regulacyjnych, ale na potrzeby opinii do wypowiedzi czołowych przedstawicieli rządu, zestawienie dwóch kresek i słupków PKB moim zdaniem absolutnie wystarczy.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.